Pomimo postanowienia Sądu Najwyższego, największy polski ubezpieczyciel zaniżył odszkodowanie za wynajem samochodu zastępczego.
Pan Artur był uczestnikiem stłuczki, która została wywołana nie z jego winy. Sprawca miał wykupioną obowiązkową polisę OC w PZU. Kolizja została zgłoszona. PZU co prawda wysłało holownik na pomoc, ale auta zastępczego już nie, twierdząc, że może je dostarczyć dopiero na następny dzień. Pan Artur postanowił więc wziąć samochód zastępczy ze swojego ubezpieczenia.
Jego towarzystwo miało się później rozliczyć za taką usługę z PZU. I tutaj zaczynają się problemy. PZU wyliczyło, że Pan Artur auta zastępczego mógł używać tylko przez określoną ilość dni. Ale że naprawa trwała dłużej Pan Artur korzystał z auta dwa dni dłużej. Jednak, PZU nie zgodziło się na przedłużenie wynajmu. Ubezpieczyciel twierdził, że to nie ich wina, że naprawa trwa dwa dni dłużej, ponieważ z ich wyliczeń wynika, że powinna trwać dwa dni krócej.
Po długich rozmowach i dyskusjach PZU uległo. Przyznało, że naprawa mogła faktycznie trwać dłużej i wynajęcie auta na dłuższy czas było wskazane. Przyznało również, że klientowi należy się zwrot kosztów. Jednak, tutaj pojawia się kolejny problem. Cena za wynajem jest inna dla klienta indywidualnego, a inna dla osoby hurtowo wykupującej ubezpieczenie. PZU wysłało do Pana Artura wyliczoną stawkę dzienną za wypożyczenie auta w wysokości 116,85 zł. Pan Artur wcześniej zapłacił już za tę usługę 178,3 zł za dzień, co jak twierdzi nie interesowało ubezpieczyciela. Na całej fakturze różnica wynosiła na niekorzyść pana Artura 123 zł. W ostatnim mailu, jaki pan Artur otrzymał od ubezpieczyciela były słowa, że może iść z tym do sądu.
Z prawa wynika, że ubezpieczyciele nie mogą sami ustalać stawek za wynajmowanie aut zastępczych, w przypadku gdy klient ich potrzebuje. Jest to postanowienie Sądu Najwyższego. Towarzystwa ubezpieczeniowe jednak jak mogą bronią się przed respektowaniem takiego postanowienia. Albo zaniżają stawki dzienne, albo skracają czas, na który wypożyczają auta.
Zgłosiliśmy się do PZU, aby skomentowało całą sprawę. Nie było odzewu. Okazuje się jednak, że PZU postanowiło po cichu naprawić swój błąd. Dzięki naszej interwencji, PZU postanowiło zwrócić panu Arturowi należność w wysokości 123 zł.